Szanse na przeżycie wyraźnie wzrosły


 

 

Okres świąteczny wyraźnie wpłynął na statystyki umieralności i chyba tylko nieobecność w pracy wielu „doktorów” mogła mieć na to wpływ, bo przecież nic się w tym czasie nie zmieniło. No, może w tym czasie ludzie nie pojechali do pracy, nie poszli szturmować galerii handlowych, ale to mogło mieć wpływ na zakażalność, a nie na ilość zgonów. No bo przekonywali nas, że zarażeni nie padają od razu martwi ale umierają dopiero po kilku dniach od zarażenia. No więc innego wytłumaczenia wyraźnego spadku śmiertelności zarażonych covidem nie znajduję. No, może ktoś z Was ma jakiś inny pomysł na przyczynę tego fenomenu?